Sportowcy to dla wielu bohaterowie i wzorce naśladowania. Choć sport często dzieli kibiców i drużyny to jednak to, co łączy ich wszystkich to pasja, marzenia i pragnienie zwycięstwa. Wspólnie walczą o zwycięstwa i przeżywają porażki. Jednak o tym kto stanie na podium a kto będzie oglądał ich plecy nie decyduje wyłącznie wola walki. Sport wyczynowy łączy się z wielkimi nakładami finansowymi. To one często decydują o przyszłości sportowca i niestety determinują rozwój jego kariery. Kiedy siła marzeń nie wystarcza zawsze można liczyć na siłę tłumu.

W ostatnich latach wielu sportowców zgłosiło się do swoich kibiców z prośbą o wsparcie finansowe. Młody amerykański narciarz pochodzenia greckiego, który mimo wielu dotychczasowych sukcesów nie został objęty jeszcze przez drużynę amerykańską pełnym finansowaniem, zdecydował się poszukać finansowania w inny sposób.. W wielu 19 lat poprosił kibiców o wsparcie tak aby mógł kontynuować zagraniczne wyjazdy oraz treningi. Zebrał 24 tysiące dolarów od 80 osób, którzy w zamian otrzymali w zależności od wpłat czapki, kurtki a nawet narty.

Oczywiście był to dla niego duży sukces, jednak nie może mierzyć się z flagowym przykładem crowdfundingu w sporcie: sfinansowania wyjazdu jamajskich bobsleistów na tegoroczne Igrzyska Olimpijskie w Sochi. Para bobsleistów zebrała 130 tysięcy dolarów co pozwoliło im na opłacenie treningów, kupno strojów i sprzętu i finalnie uczestnicwo w Olimpiadzie. Podczas dwóch pierwszych dni kampanii udało się zebrać 25 tysięcy dolarów.

Olimpiada w Sochi stała się spełnieniem marzeń dzięki crowdfundingowi również dla kilku innych sportowców, między innym brytyjskich narciarzy biegowych czyi kanadyjskiej biatlonistki Megan Imrie, która na międzynarodowej platformie zorientowanej właśnie na sport zebrała 10 tysięcy dolarów.

W Polsce już kilku sportowców skorzystało już z platform crowdfundingowych a ich kampanie zakończyły się sukcesem. Aktualnie kibicujemy projektowi orgazniacji zawodów w Rugby na wózkach ,,Riders Cup 2014”

Wygląda na to, rzeczywiście, że warto korzystać z siły finansowania społecznościowego, teraz to nie red bull, ale crowdfunding doda ci skrzydeł.

Anna Szlezinger

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany