W finansowaniu społecznościowym sukces opiera się na dobrej organizacji. Jeśli nie jesteście dobrze przygotowani przed rozpoczęciem całej akcji to niezależnie od waszych wysiłków w trakcie trwania kampanii wszystkie prace mogą okazać się niewystarczające. Niezależnie czy chodzi o model nagrodowy czy udziałowy, zgromadzenie odpowiednio licznej społeczności jest kluczem do sukcesu.

Jeśli kiedy przyglądaliście się występom ulicznych artystów to z pewnością zauważyliście, że ci najlepsi po mistrzowsku opanowali sztukę gromadzenia tłumów. Pierwsi zainteresowani swoim zaangażowaniem i ekscytacją przyciągają kolejnych widzów, a kiedy tłum osiągnie masę krytyczną zaczyna się przedstawienie. Jeśli masa się nie zbierze artysta nie zaczyna swojego występu, ponieważ bez publiczności nie ma dobrego widowiska.

Każdą akcję należy zacząć od solidnej sesji planowania działań.  Jeśli macie szczęście pracować w gronie przyjaciół dobrze jest zorganizować burzę mózgów.  Ci z was, którzy będą działać samodzielnie powinni usiąść w ciszy i zastanowić się do kogo należałoby dotrzeć z waszym przekazem. Porozmawiajcie z wolontariuszami, niech zostaną waszymi „superfanami” – ludźmi którzy będą naganiać kolejnych i najaktywniej zachęcają internautów do działania. Pomyślcie do kogo możecie dotrzeć. Wasza sieć może zawierać także potencjalnych dostawców, partnerów biznesowych, klientów oraz ludzi podobnie myślących do Was. Nie skupiajcie się tylko na osobach które już znacie, ale także na tych, które mogą być zainteresowane waszymi działaniami. Stwórzcie jak najdłuższą listę i zastanówcie się w jaki sposób najlepiej do nich się zwrócić (e-mail, media społecznościowej, telefon itp.) Próbujcie ich zaangażować zanim rozpoczniecie właściwą kampanię.

Zanim rozpoczniecie jakąkolwiek zbiórkę pieniędzy musicie mieć społeczność do której możecie wysłać wiadomość, ludzi których zaangażujecie, oraz sympatyków, którzy pomogą wam rozpowszechnić ideę. W dzisiejszych czasach zbudowanie sieci społecznościowej jest kluczowe. Twitter, Facebook, LinkedIn, Pinterest są głównymi platformami social media i każdy kto bierze pod uwagę wystartowanie z kampanią crowdfundingową musi zapewnić sobie liczną społeczność śledzących nas internautów. Doświadczenie uczy, że nawet zebranie pokaźnej grupy sympatyków nie gwarantuje, że wszyscy z nich się zaangażują. Tak jak z wydarzeniami fejsbukowymi, na które zapisują się setki lub tysiące osób, a w ostateczności przychodzi tylko ułamek z nich. Zadeklarowanie sympatii czy uczestnictwa w dobie Internetu jest wyjątkowo proste, ale prawdziwie działanie wymaga znacznie więcej zaangażowania i energii.  Dlatego trzeba zadbać, bo nasze grono było jak największe, bo inaczej może czekać nas niemiłe rozczarowanie.

Nie należy lekceważyć bardziej „tradycyjnych” metod budowania społeczności. Baza e-mailowa grupująca wszystkich, z kim kiedykolwiek mieliście do czynienia to dobry sposób na bezpośrednie dotarcie do „widowni”. Jako że odbiorcy już was znają i darzą pewnym zaufaniem, to chętniej wezmą udział w akcji crowdfundingowej.

Prowadzenie bloga jest również świetnym sposobem na zbudowanie bazy sympatyków. Dla niektórych jednak samodzielne blogowanie może okazać się zbyt wymagające. Wtedy najlepiej aktywnie uczestniczyć w życiu innych społeczności blogerskich, komentować, poznawać autorów, a w efekcie tworzyć sieć ludzi myślących podobnie, którzy mogą okazać się pomocni w dalszej fazie projektu.

Nie zapominajcie o zwykłej rozmowie. Chwalcie się ludziom , rozmawiajcie o waszym pomyśle i dzielcie entuzjazmem. Koledzy z pracy, przyjaciele, sąsiedzi – niech dowiedzą się o waszych zamiarach i zaczną działać wraz z wami. Nie ma skuteczniejszej metody przekonywania niż kontakt twarzą w twarz.

Stosunkowo nowym narzędziem mediów społecznościowych jest ThunderClap. Serwis ten udostępnia każdą polubioną ideę za pomocą waszych wszystkich kanałów komunikacji takich jak Twitter, Facebook itp. Zaprezentowanie pomysłu na ThunderClapie pozwoli na wywołanie fali zainteresowania i pomoże waszym sympatykom rekrutować kolejnych, zbierając „masę krytyczną” przed rozpoczęciem akcji crowdfundingowej.

Biorąc pod uwagę, że budowanie społeczności nie opiera się tylko na najbliższych znajomych, ale także na dalszych relacjach, warto się zastanowić, czy nie jesteście w stanie dotrzeć do kogoś, kto jest „celebrytą”. Nie chodzi tu o gwiazdy z pierwszych stron gazet, ale o ludzi wpływowych w interesujących was kręgach. Poproście ich o poparcie waszego pomysłu. Skupcie się jednak nie na potencjalnych zyskach finansowych, ale na pozytywnych skutkach wynikających z realizacji projektu.

Dbajcie o waszych sympatyków, dawajcie im dostęp do ekskluzywnych materiałów z procesu produkcji, pozwólcie im poczuć się wyróżnionymi. Każdy z nich musi wiedzieć, że jego zaangażowanie w akcje procentuje dodatkowymi przywilejami.

 

artykuł inspirowany tekstem z bloga iPledg

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany