Gdy oczekiwania konsumentów piwa wzrosły, na rynku pojawiły się browary gotowe zaoferować najwyższą jakość i niezwykłe smaki. Od początku Piwnej Rewolucji minęło już kilka lat, a rynek piw rzemieślniczych na świecie wciąż pozwala na dynamiczny rozwój. Nic więc dziwnego, że polscy i zagraniczni przedsiębiorcy chcą rozwijać swoje browary. Z pomocą przychodzi im społeczność i crowdfunding.

Vive la révolution!

Na przełomie lat ‘90 – ‘00, w związku z zapotrzebowaniem na produkty klasy premium, zaczęły powstawać browary restauracyjne, które serwowały gościom lokali piwa przygotowane w oparciu o indywidualne receptury piwowarów. Trend umacniał się, a konsumenci coraz chętniej sięgali po niszowe piwa. Niestety możliwości produkcyjne browarów restauracyjnych były ograniczone ze względu na przestrzeń potrzebną do produkcji, a dystrybucja prowadzona była wyłącznie w lokalach.

W 2013 roku, w Polsce, wówczas trzecim konsumencie piwa w Europie o wartości rynku około 19 miliardów złotych, królowały wciąż tzw, korpo-lagery, jednak jakiś czas później, Polskę miała nawiedzić Piwna Rewolucja. Już wtedy raporty i opracowania, przygotowane m.in. przez KPMG, wskazywały, że rynek piw premium będzie rozwijać się dynamicznie w najbliższych latach. I tak się stało! Niedługo potem w polskich miastach miały jak grzyby po deszczu pojawić się sklepy specjalistyczne, hipsterskie puby i oczywiście firmy, gotowe dostarczać do nich produkty. Piwa premium trafiły też na półki hipermarketów i dyskontów.

Wyścig, w którym korporacje zostają w tyle

Na rosnące oczekiwania polskich konsumentów odpowiedziały browary rzemieślnicze. Będąc w stanie warzyć piwa w oparciu o nowe, indywidualne receptury; niemal w każdej chwili i wprowadzić je na rynek znacznie szybciej od browarów korporacyjnych zaoferowały Polakom zupełnie nowe smaki. Znalazły się wśród nich takie, które dostępne były dotychczas tylko w wybranych regionach świata, ale też piwa z dodatkiem malin, pomarańczy, kokosów, a nawet solonych śledzi! Korporacje, produkujące na wielką skalę, nie mogły pozwolić sobie na taką elastyczność ze względu na koszty działania machiny marketingowo-sprzedażowej, stojącej za emisją nowego produktu.

Dostęp do piw rzemieślniczych, uwarzonych z produktów najwyższej jakości, dał też pole do popisu domowym eksperymentatorom. Piwnice odzyskały dawną funkcję, gdy pojawiły się w nich półki z leżakującymi Strong Ale’ami, a część entuzjastów podjęła również próbę wymrażania, szukając nowych wrażeń.

Ostatnio, w Polsce modne są piwa nowofalowe, tj. NEIPA, jak np. Logan od browaru Brodacz, czy seria piwa DDH IPA z AleBrowaru.

Rzemieślniczy, czyli jaki?

Wspomniane wcześniej cechy, czyli większe możliwości produkcyjne od browarów restauracyjnych, a jednocześnie większa elastyczność od browarów korporacyjnych są ze sobą mocno związane. Umiejscowienie warzelni na obrzeżach miast pozwoliło części przedsiębiorców zwiększać produkcję poprzez zakup lepszych urządzeń i przestrzeni magazynowej dla produktów. Nie tracili przy tym możliwości szybkiej zmiany receptury, ponieważ nie produkowali na wielką skalę. Koszt inwestycji sprawił jednak, że część chętnych do zawojowania rynku skupiła się na tworzeniu browarów kontraktowych. Niższy próg wejścia pozwolił im skupić się na budowie marki oraz świadomości konsumenckiej odnośnie ich produktów. Przykładami takich browarów są znany nam już Brodacz, Raduga czy Pinta.

Ale co to oznacza, że browar jest kontraktowy? Browary kontraktowe nie posiadają własnych warzelni, a do produkcji wykorzystują infrastrukturę innych firm. Jak wspomniano wcześniej, pozwala to zredukować wielkość początkowej inwestycji w firmę. Poza kontraktem, między działającym w takim modelu firmą, a dostawcą linii produkcyjnej, na koszty produkcji składają się również zakup wszystkich produktów potrzebnych do warzenia. Do tego należy doliczyć koszty wynajęcia przestrzeni magazynowej, koszty dystrybucji piw do lokali i innych punktów sprzedaży, zatrudnienie personelu odpowiedzialnego m.in. za receptury, czy też marketing i sprzedaż. Nie można zapominać o kosztach związanych z administracją, kosztach reklamy, udziału w wydarzeniach branżowych i nie tylko.

Całość wymaga sporych nakładów finansowych, co może być bardzo bolesne, w momencie gdy okaże się, że firma nie osiągnęła sukcesu na rynku. Wtedy właśnie brak własnej infrastruktury staje się atutem browarów kontraktowych. Rozpoczęcie działalności od takiego modelu jest więc bardzo rozsądne i w wielu przypadkach pokazuje, że przedsiębiorca orientuje się na rynku.

Crowdfunding w służbie Piwnej Rewolucji

Browarom rzemieśliniczym bardzo służy crowdfunding. Przykładem niech będą tutaj szkocki browar BrewDog, czy też InneBeczki z Warszawy. Szybki rozwój pierwszego z nich  spowodował potrzebę zdobycia dodatkowego kapitału. Twórcy zdecydowali się więc na skorzystanie z crowdfundingu udziałowego i dali możliwość inwestorom zakupu udziałów online. Ich modelowi biznesowemu, w pierwszej rundzie inwestycyjnej, zaufało ponad 1300 osób. Większość inwestycji przez ostatnie 10 lat działalności BrewDog było finansowane przy użyciu equity crowdfundingu, w sporej części opartego na bazie mikroinwestycji. Od czasu pierwszej emisji akcji ich wartość wzrosła 2765% w 7 lat, a wartość sprzedaży ich produktów w 2017 roku wynosiła 50 mln funtów.

InneBeczki, wypuszczając akcje poprzez beesfund.com zebrały 400 tysięcy złotych w 11 dni (sic!). Ta kwota, zbyt mała by samodzielnie wybudować browar, wystarczyła do sfinansowania działań, które przyciągnęły kolejnych inwestorów. Spółka niedawno otworzyła własną linię produkcyjną na przedmieściach Warszawy. Zatem warto inwestować? Crowdfunding to nie jest tylko zastrzyk gotówki dla inwestora, to inwestycja wiązana. Przychody ze sprzedaży akcji pozwalają na realizację celów w zakresie produkcji, dystrybucji, czy też budowania marki, a wysokie zaangażowanie konsumenckie sprawia że browar jest w stanie się rozwijać w sposób bardzo organiczny i przewidywalny. Sami inwestorzy, chcąc zwiększać swój potencjalny zysk pracują na wzrost wartości spółki, np. wybierając jej produkty podczas zakupów.

 

Wkrótce na Beesfund rusza kolejna emisja związana z browarami rzemieślniczymi. Browar Brodacz, kontraktowy browar w Trójmiasta już niebawem zaoferuje użytkownikom naszej platformy możliwość zakupu swoich akcji oraz dostęp do pakietów atrakcyjnych nagród. Bądź wśród pierwszych inwestorów, których poinformujemy o dostępności ich akcji i zostaw swój adres e-mail tutaj.

 

Wpis opracowany we współpracy z Browarem Brodacz.

 

Źródła:

Raport KPMG w Polsce „Rynek napojów alkoholowych w Polsce”, 2014, część I

Early BrewDog backers see £230 share investment become £6.6k, www.heraldscotland.com

Inne Beczki, www.innebeczki.pl/akcja-browar

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany