Gospodarka naszych zachodnich sąsiadów, stawiana przez wielu za wzór, zawdzięcza swoją siłę pewnym przemyślanym ruchom z zakresu polityki gospodarczej. Przede wszystkim chodzi o liberalizację rynku pracy, który pozwalał na wzrost wydajności w tempie szybszym niż wzrost wynagrodzeń. Ma to jeszcze jeden jakże istotny skutek dla rynku kapitałowego.

Skutkiem opisanej wyżej polityki gospodarczej było stworzenie warunków stałej słabości popytu wewnętrznego Niemiec, ale jednocześnie czynników sprzyjających gromadzeniu oszczędności przez przedsiębiorstwa. W związku z tym RFN jest głównym pożyczkodawcą dla całej Unii Europejskiej. Świadczą o tym dane statystyczne dostarczone przez Eurostat: podczas gdy oszczędności w Polsce sięgały w 2012 roku 17,4% naszego PKB, oszczędności Niemców wynosiły 22,3% ich PKB. Jest to 40% więcej w wartościach względnych. W wartościach bezwzględnych to dziesięciokrotnie więcej.

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych Eurostatu.

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych Eurostatu.

Podobnie sprawa wygląda, gdy spojrzymy na wielkość luki kapitałowej w obu krajach. W Polsce według różnych szacunków wynosi kilkadziesiąt miliardów złotych. W Niemczech, według ankiet Europejskiego Banku Centralnego, luki… nie ma. Dzieje się tak ze względu na nadwyżkę oszczędności. Obniża to stopy procentowe, które warunkują koszt kapitału i czyni go dostępnym dla dużej części podmiotów gospodarczych.

Rynek niemiecki staje się więc bardzo atrakcyjnym potencjalnym źródłem kapitału – nie tylko dla banków. Inwestorzy w warunkach niskich stóp procentowych chętnie szukają alternatywnych inwestycji przynoszących wyższy zwrot na zainwestowanym kapitale. Warunki idealne dla crowdfundingu.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany