W ostatnich latach bardzo intensywny rozwój przeżywa branża rzemieślniczego piwowarstwa. W samym tylko 2013 r., w Polsce zostało otwartych 21 nowych zakładów produkcji piwa. Polacy podążając za trendami z zachodu co raz chętniej świadomie wybierają to co piją i są skłonni płacić za jakościowy produkt. Szacuje się, że ok. 30 tys. naszych rodaków warzyło samodzielnie piwo w domu. Może więc warto na tym zarabiać?

Na zachodzie mikrobrowary od kilku ładnych lat świetnie wpisują się w gastronomiczny krajobraz. Co ciekawe, wiele nowych zakładów otwiera się dzięki crowdfundingowi. Dzięki wsparciu tłumu pasjonaci mogą przełożyć swoje hobby na realne zyski.

Finlandia słynie z restrykcyjnych przepisów dotyczących alkoholu. Nie tylko bardzo trudno o założenie własnego zakładu produkcyjnego, ale nawet sprzedaż jest ściśle kontrolowana. Wszystko co ma powyżej 4,7% może być sprzedawane tylko i wyłącznie w państwowych sklepach monopolowych. Dodatkowo państwo nakłada bardzo wysoką akcyzę, co winduję cenę alkoholu do wartości, które mogą przeciętnego Polaka przyprawić o zawrót głowy. Dlatego grupa przedsiębiorczych finów postanowiła zbudować swój browar w Estonii, finansując całe przedsięwzięcie przy pomocy crowdfundingu udziałowego. Dobry pomysł szybko poskutkował wymiernymi rezultatami. Sori Brewing, bo o nim mowa, już po pierwszym tygodniu zgromadził 100 tys. € z zakładanych 360 tys. Całą akcję udało im się zakończyć ze sporą nadwyżką zbierając blisko pół miliona euro.

osakekirja_blog

Jednak te kwoty to marne grosze w porównaniu z tym, co udało się Szkotom z BrewDog. Ten całkiem spory, jak na realia browarnictwa rzemieślniczego browar także postanowił sięgnąć po wsparcie od niezależnych inwestorów. Założyli stronę „Equity for Punks” na której oferowali akcje swojej spółki. Udało im się pozyskać wsparcie od ponad 14 tys. akcjonariuszy na łączną kwotę 4,25 mln funtów, bijąc w ten sposób wszelkie rekordy crowdfundingu udziałowego. Dzięki temu BrewDog mógł pozwolić sobie na ekspansję bez obniżania jakości swojego produktu i dziś piwa tego producenta z Wysp jest szeroko dostępne na świecie.

Biznes browarniczy i crowdfunding idą ze sobą w parze nie tylko w przypadku samego warzenia piwa. Beer 52 to brytyjski klub smakoszy piwa. Klienci wykupują abonament i co miesiąc dostają specjalnie wybrany zestaw piw rzemieślniczych wybranych przez firmowych sommelierów. Pieniądze na swój własny biznes, podobnie jak w poprzednich przykładach, udało im się zebrać dzięki sprzedaży akcji swojej spółki drobnym inwestorom. Dzięki temu stali się największym w Wielkiej Brytanii klubem piwosza, dostarczającym najlepszej jakości browar do dziesiątek tysięcy klientów.

Jeśli więc lubicie piwo i chcielibyście związać z nim swoje zawodowe życie zastanówcie się nad skorzystaniem z crowdfundingu. Może więc pora zamienić swój mały tankofermentator z piwnicy na prawdziwy browar?

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany