W 1856 francuz Frédéric-Auguste Bartholdi postanowił przygotować pomnik na uświetnienie setnej rocznicy uchwalenia Konstytucji w USA, która przypadała 11 lat później. Uświetnienie rocznicy nie udało się, mimo zaangażowania samego Eiffela, projektanta słynnej, paryskiej wieży. Gdyby nie ciekawy pomysł słynnego publicysty Josepha Pultizera, miliony turystów nie zwiedzałyby obecnie Statuy Wolności – jednego z symboli Stanów Zjednoczonych.

Mimo zaangażowania strony francuskiej i amerykańskiej, do budowy Statuy zabrałko sporej sumy pieniędzy. Pulitzer w swojej gazecie ogłosił, że każdy kto wpłaci 1 lub 5 dolarów, otrzyma małą replikę statuy o wysokości, odpowiednio 6 i 12 cali. W ten sposób zdobyto brakujące 300 000 dolarów, czyli 3 miliony dolarów biorąc pod uwagę dzisiejsze realia.

Przykładów podobnych zbiórek i szukania środków finansowych wśród znajomych, członków społeczności, czytelników, czy pracowników jest mnóstwo. Crowdfunding jednak, przynajmniej z naukowego punktu widzenia, wymagał wymyślenia komputera i popularyzacji Internetu. Dopiero w 2006 roku Jeff Howe nazwał współpracę społeczności wirtualnej nad rozwiązaniem realnych problemów instytucji i firm crowdsourcingiem. To stało się podwaliną do zauważenia skali i skutków działań mieszkańców globalnej wioski oraz wykorzystania ich potencjału do dalszych działań. Jednym z nich było stworzenie elektronicznych puszek na datki, a dalej uspołecznienia inwestycji i uniezależnienia od systemu finansowego, borykającego się z problemami, które w dużej mierze sam stworzył.

Finansowanie społecznościowe rozumiane jako mechanizm gromadzenia i wykorzystywania pieniędzy do realizacji przedsięwzięć społecznych i biznesowych istnieje od pradawnych czasów. W swoim węższym znaczeniu wymaga jednak narzędzi komunikacji, rozwiązań teleinformatycznych i powszechnego dostępu dla wszystkich zainteresowanych. Niby nie każdy ma możliwość dorzucenia się do puszki w zbiórce na Hawajach, czy zainwestowania w australijską spółkę, a każdy człowiek może wspierać i pomagać rozwijać kreatywne pomysły na BeesFund. Najważniejszy jest jednak człowiek, jego chęć działania i współtworzenia kreatywnych projektów. Czynnika ludzkiego nie zastępuje żadna definicja, wydarzenie historyczne, ani też możliwości technologiczne. Crowdfunding to Ty!

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany