Czy wyobrażacie sobie szkołę bez klas, nauczycieli, podręczników i ocen? A czy wyobrażacie sobie, że ta szkoła kształci jednych z najlepszych programistów na świecie, a do tego nie pobiera za to żadnych opłat? Brzmi jak utopijny sen, jednak taka szkoła istnieje.

École 42 to paryska szkoła programowania, którą założył i ufundował Xaiver Niel – francuski miliarder i filantrop. Jego celem było wykształcenie najlepszej kadry specjalistów od nowoczesnych technologii, którzy zamiast szukać ciepłych posadek w korporacjach postanowią stworzyć swoje własne, innowacyjne start-upy. Według Niela, żeby to osiągnąć trzeba stworzyć system nauczania kompletnie inny od tradycyjnego, który przygotowuje do wykonywania czyichś poleceń zamiast rozwijać kreatywność

Jak to działa? Załoga École 42 postanowiła dać swoim studentom całodobowy dostęp do najlepszego sprzętu komputerowego, a następnie stawiać przed nimi skomplikowane problemy programistyczne. Studenci pracując w kilkuosobowych zespołach samodzielnie starają się je rozwiązać, a następnie zespół ekspertów ocenia, czy im się powiodło, czy nie.

Rewolucyjność francuzów idzie jednak jeszcze dalej: postanowili zrezygnować z rekrutowania studentów na podstawie ich wcześniejszych osiągnięć i wyników z egzaminów. Co więcej, prawie połowa z uczących się tu nie skończyła nawet liceum! Jednak dostanie się nie jest proste. Aby zostać studentem École 42 trzeba rozwiązać serię skomplikowanych zadań wymagających otwartego umysłu i umiejętności logicznego myślenia. Jest to na tyle trudne, że procent zaakceptowanych aplikacji jest niższy od uważanego za najbardziej prestiżowy Harvardu (warto przypomnieć , że amerykańska szkoła każe sobie słono płacić za naukę).

Powiecie, że to kaprys bogatego biznesmena? Co prawda Xavier Niel nie zakłada, że jego projekt kiedykolwiek będzie przynosił zyski, a on sam do tej pory zainwestował w niego 70 mln euro, ale już niedługo ma zacząć się samodzielnie utrzymywać. Umożliwić mają to darowizny absolwentów. Mają oni być motywowani nie tylko sentymentem do swojej dawnej uczelni, ponieważ finansowanie École 42 to inwestycja w najlepsze kadry.

Francuska szkoła nie wymaga żadnych podręczników. Współcześnie wystarczy dostęp do Internetu, by dotrzeć do gigantycznych, darmowych zasobów wiedzy. Kursy grafiki, programowania, tworzenia baz danych są dostępne w zasięgu zaledwie paru kliknięć. Jako kreatywni start-upowcy absolwenci będą musieli się zmagać codziennie z problemami, na które nie znajdą rozwiązań w książkach na półce i to oni sami będą musieli na nie wpaść. Jako, że ciężko ocenić kreatywność w tradycyjnej skali ocen École 42 stosuje system zero-jedynkowy. Jeśli rozwiązanie zaprezentowane przez grupę się sprawdza, test jest zdany. Jeśli nie, muszą próbować dalej.

École 42 to nowy projekt, ale już wywołał spore zamieszanie w środowiskach start-upów, miłośników nowych technologii czy akademików. Jeśli szalony plan Francuzów wypali, może być to początek rewolucji w edukacji. Ciężko będzie wtedy uzasadnić istnienie państwowych molochów czy gigantycznych opłat pobieranych za studia na prestiżowych wydziałach Ivy League. Kto wie, może dzięki crowdfundingowi już niedługo taki projekt powstanie w Polsce?

 

źródło: venturebeat.com

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany