Z czym kojarzy się crowdfunding?

Z drobnymi inwestorami? Z dziwnymi projektami? Ze start – upami? Z pewnością. Jednak jest to uniwersalna formuła. Do wykorzystania przez wszystkich. Crowdfunding powinien być rozważany nie tylko przez twórców innowacyjnych spółek mierzących w sukces na miarę Facebooka. Owszem to dla nich świetny sposób na rozpoczęcie działalności, jednak dość krótkoterminowy – bardzo dynamiczny rozwój i lawinowy wzrost potrzeb kapitałowych zmusza ich do poszukiwania innych źródeł finansowania – dużych inwestorów lub giełdy.

Ci, dla których crowdfunding także może być szansą na start wymarzonej firmy, a jednocześnie związkiem długoterminowym to drobni przedsiębiorcy zajmujący się tradycyjnym biznesem. Kucharz chcący założyć własną restaurację, ale nieposiadający ani lokalu, ani majątku, którym mógłby zabezpieczyć kredyt nie musi rezygnować z planów. Może szukać dalej – szukać inwestora lub prosić rodzinę o pożyczkę. To, co jednak proponuje crowdfunding, to właśnie takie alternatywne, a przy tym tradycyjne metody, ale w sposób zorganizowany i na większą skalę.

Jak mogłoby to działać?

W prosty sposób, na kształt spółek dywidendowych, które dzielą swoje zyski między inwestorów nawet co miesiąc. Startujący przedsiębiorca rozpoczyna akcję crowdfundingową i zaprasza znajomych, rodzinę, a także inne zainteresowane osoby do zainwestowania drobnych, wolnych środków w stabilny biznes w zamian za część udziałów w spółce. Dzięki temu inwestorzy mogliby liczyć na dywidendę wypłacaną co pewien stały okres.

Korzyści

Niesie to ze sobą szereg korzyści dla wszystkich stron biorących udział w transakcji. Przedsiębiorca zyskuje kapitał pozwalający wystartować z biznesem, a inwestorzy stały dochód kapitałowy.

schemat

Dywidenda mogłaby być z góry ustalona, jako opłata za kapitał, lub nieokreślona – cały zysk dzielony pomiędzy udziałowców, zgodnie z wielkością udziałów. Nie odbiegałoby to od formy funkcjonowania tradycyjnych spółek.

 

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany